Odbył się 3-6 czerwca do Wolimierza do Agroturystyki " DoWoli".
Spod Bodzia wyjechało 21 osób: czterema samochodami prywatnymi i 1 osoba pociągiem.
Przed nami były 3 noclegi, w malowniczym budynku z wygodnymi sypialniami ( trochę mniej "wygodne" były schody ).
Pierwszy dzień ( wtorek ) to rozpakowanie się, pyszna obiadokolacja o 18tej, spacerki po okolicy oraz spotkanie towarzyskie na tarasie ( było dość chłodno, owijaliśmy się kocami ) :
Następny dzień ( środa ) to: - przepyszne śniadanie o 9 tej ( przygotowane przez 2 sympatycznych młodych właścicieli - przebojem był własnoręcznie pieczony chleb ).
- przed wymarszem wygrzewanko w słońcu na tarasie:
- wymarsz do Świeradowa Zdroju ( część osób pojechała lokalnym busikiem i samochodem a część została w agroturystyce ). Pogoda zrobiła się piękna, wręcz upalna:
To nasza piesza grupa na tle Stogu Izerskiego:
Droga do Świeradowa była dość trudna ze względu na ostre słońce i złe oznakowanie dróg ( Świeradów to dłuuuuga miejscowość, na koniec skorzystaliśmy z lokalnego nieodpłatnego busika ).
Zmęczeni dotarliśmy do Świeradowa, gdzie spotkaliśmy się wszyscy na lodach.

Zwiedzaliśmy Świeradów, park zdrojowy i Dom Zdrojowy.
W Domu Zdrojowym piliśmy płatną wodę zdrojową z plastikowych kubków ( dobrze, że na zewnątrz były kraniki z leczniczą i upiększającą wodą ).
Spotkaliśmy panią z Operetki , która zapraszała na wieczorny spektakl ( co każdą środę się odbywa)
Wróciliśmy do Wolimierza autobusem. Potem odpoczynek, obiadokolacja - na koniec zawsze serwowano ciasto własnego wypieku.
Potem obyliśmy Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia za 2024r ( sprawozdawcze, w przyszłym roku będzie sprawozdawczo wyborcze ). Zatwierdziliśmy Sprawozdania finansowe i merytoryczne, zarządowi na wniosek Komisji Rewizyjnej zostało udzielone absolutorium za 2024r. Uchwaliliśmy nową składkę członkowską w wysokości 15zł/ miesiąc, obowiązującą od VII br.
Po Walnym spędziliśmy miły wieczór na rozmowach, wspomnieniach, kawałach i grach w odgadywanie haseł. Cieszyliśmy się, że przed nami jeszcze jeden wieczór.
W czwartek po śniadaniu:tak jadaliśmy:
całą grupą pojechaliśmy samochodami i lokalną Taxi do Świeradowa Zdroju pod Kolejkę kapsułową na Szczyt Izerski. Pogoda była ładna. Po przyjemnej podróży w kapsułach stanęliśmy przed Schroniskiem. Na górze mocno wiało ale jak widać niebo było piękne. Podzieliliśmy się na grupy: część została pod schroniskiem a większa grupa, pod wodzą Danki poszła w górę. Celem naszym była wieża widokowa po stronie Czeskiej. Ostatni zjazd kolejki był o 16 tej.
Droga była nieciekawa gęsto usiana większymi i mniejszymi kamieniami, płynął też strumyczek i były kałuże po poprzednich opadach.
Po drodze spotkaliśmy uformowane z kamieni ludziki:
Czeska granica:
W połowie trasy część grupy postanowiła zawrócić z powodu trudnej drogi i przewidywanego na popołudnie deszczu.
Reszta w trudzie dotarła do Wieży widokowej.
Jak widać niebo nie było już tak ładne i mocno wiało: Widoki z wieży:
W powrotnej drodze się zaczęło ( tak w połowie ) : zaczął padać deszcz, wiało, kamyki na drodze zrobiły się śliskie a droga raczej była strumieniem. Szliśmy w wodzie byle szybciej dotrzeć do schroniska, nie zważając na możliwe kontuzje, ślizgi, skręty nóg, upadki itp ( a zdarzały się). Buty nam przemokły a kurtki niektórych okazały się przemakalne - po prostu wzięliśmy na siebie część opadu. Ale w całości dotarliśmy do schroniska na coś ciepłego i rozgrzanie się. Deszcz ustał. Potem zjazd kolejką i powrót samochodami i taxi do domu. Ci którzy zmokli chyba potraktowali to jako przygodę, tak myślę?.
Po pysznej obiadokolacji spotkaliśmy się towarzysko w sali na dole. Była powtórka z imprezy z dnia poprzedniego plus tańce. Część osób była zmęczona i poszła wcześniej spać.
No a w piątek po pysznym, jak zwykle, śniadaniu zrobiliśmy sobie ładne zdjęcia grupowe ( pogoda była ładna, słoneczna na pożegnanie ):
Po zdjęciach był jeszcze czas na kawę. Odwieźliśmy Marysię na pociąg do Gryfowa i w 4 samochody ruszyliśmy do Wrocławia ( choć chętnie zostalibyśmy dłużej ). Wojtek i jego grupa zaplanowali zwiedzenie zamku Czocha. Tylko Agnieszka ze swoją grupą dojechała szybko. |Grupa Jaśka i Bogusia trafiła na straszne korki ( a zrobiło się bardzo ciepło ), spowodowane wypadkiem i robotami. Agnieszka godzinę czekała na nas pod Bodziem.
Jak Ewa to robi, że każdy nasz wyjazd integracyjny jest lepszy od poprzedniego?.
Ewa, dziękujemy!!!!. ( + Bogusiowi bo to zgrany Duet )!
Do zobaczenia na kolejnym wyjeździe integracyjnym!!!!!🙋